#22 Kaszmirowy Końsweek…

,
...czyli co nowego u Siwego!

Gdybym miała streścić ostatnie dwa tygodnie w trzech słowach byłoby to: Kaszmir dostał świra. Nie byłoby w tym najmniejszej przesady, bo ostatnio ciągle mi z nim wesoło, chociaż nie powinno mi być do końca do śmiechu.

jesien

Zmienna pogoda, bo to chyba ona jest sprawczynią całego zamieszania, mocno narozrabiała. Kaszmirowy zrobił się bardzo nerwowy, płochliwy i emanuje sporym nadmiarem energii. Czyszczenie go to świetny trening refleksu, bo Siwy tańczy i wymachuje, czym się tylko da. Nawet przywiązanie go na dwóch uwiązach na korytarzu niezbyt pomaga, bo przecież zawsze można machać nogi i kręcić zadem. Kaszmirowa kreatywność nie zna granic.

p1360935

Rozpoczęcie sezonu halowego (bo ciemno, zimno i mokro) właściwie było na moją korzyść. Otoczeni czterema ściany, mamy większe szanse przetrwania. Pierwsze 40 minut jazdy mija mi na walce i cierpliwym znoszeniu Kaszmirowego wariactwa. Dopóki Siwe się trochę nie wychodzi, zazwyczaj po małym kółku, żeby się zbytnio nie rozkręcił, nie ma mowy o porządnej pracy. Wszystko straszy i trzeba biec na oślep przed siebie.

p1360974

Później, jak już swoje odcierpię, robota układa nam się całkiem przyjemnie. Bardzo ładnie zaczął Kaszmirowy pracować w kłusie, co widać powoli na jego szyi. Bardzo mnie to cieszy, bo z kłusem zawsze mieliśmy największy problem. Teraz najwięcej pracy musimy poświęcić na galopy. Kompletnie wypadły nam z pracy ostatnio skoki i wyjazdy w teren. Ze skokami na hali jakoś nam nie po drodze (poza tym nie potrzebuję kolejnego nakręcacza energii dla Siwego), a deszcze spowodowały wysoki poziom wody w rzece i nie da się na razie przejechać na drugą stronę. Z tego powodu nie możemy cały czas dokończyć naszego filmu z wycieczki do lasu i pewnie opublikuję go takim, jaki jest. Bez zakończenia.

p1360953

Na koniec mam bardzo ważną wiadomość – w najbliższą środę, czyli 26 października minie 5 lat, odkąd Kaszmir jest mój. Cały czas nie mogę uwierzyć, że to już tyle czasu. Wydaje się, jakbyśmy dopiero po niego jechali, a mimo to tyle się wydarzyło. Wspaniała ta nasza wspólna przygoda i mam nadzieję, że jeszcze długo będzie się dogadywać raz lepiej, raz gorzej 🙂

Jedna odpowiedź do „#22 Kaszmirowy Końsweek…”

  1. […] Kaszmirowe Końsweeki: #21 i #22#22 […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *