A co, jeśli…. – erasmusowe wątpliwości

, , ,

Zdecydowana większość osób po powrocie z Erasmusa jest zadowolona z wcześniej podjętej decyzji. Jednak wyjazd na pół roku, a tym bardziej na rok nie należy do najłatwiejszych. Mamy wiele dylematów i wątpliwości; wahamy się. Tym tekstem chcę rozwiać choć część z nich.

-> Dlaczego warto jechać na Erasmusa?

Każdy z nas obawia się czegoś innego, ale większość wątpliwości krąży wokół jednego – my sami, a kraj taki obcy, taki nowy. Ja miałam obawy trochę od czapy i dalekie od typowych. Bałam się trzech rzeczy:

  • kontroli bezpieczeństwa na lotnisku – nigdy wcześniej nie leciałam sama i generalnie niewiele latałam, więc sama instytucja lotniska mnie przerażała
  • metra w Paryżu – na co najmniej dwa tygodnie przed wylotem prawie codziennie analizowałam komunikację miejską w stolicy Francji, żeby opracować trasę z lotniska na dworzec kolejowy
  • tego, że nie dojadę do Orleanu do 15 i będę musiała spać nie wiadomo gdzie – ostatecznie wszyscy byli mili i pomocni i pierwszą noc spędziłam w już we własnym akademikowym pokoju.

Także, jak widzicie wizja pół roku za granicą niespecjalnie mnie przerażała 😉 Jednak zakładam, że większość z Was ma bardziej typowe dylematy, dlatego zabieram się do rozwiewania Waszych „a co, jeśli…”

A co, jeśli się nie dogadam

Obcy kraj – obcy język. Wiele osób boi się tego, że da rady porozumieć się w nowym języku. Boi się tego samego wyjeżdżając na wakacje? Zapewne nie. W większości przypadków dacie radę dogadać się z kimś, nawet jeśli nie znacie języka perfekcyjnie. Coraz więcej osób zna angielski, a poza tym zawsze zostaje gestykulacja.

Bądźmy szczerzy, w dzisiejszych czasach większość spraw dacie radę załatwić nawet bez rozmowy z drugą osobą np. za zakupy zapłacicie w automacie. Poza tym zawsze może nauczyć się przed wyjazdem kilku podstawowych zwrotów albo korzystać z Tłumacza Google.

A co, jeśli nikogo nie poznam

Oto już trzeba bardzo się postarać! Erasmusy to osoby, które z chęcią poznają się wzajemnie. Większość z nich jest sama w obcym kraju i też chciałaby zawsze nowe znajomości. W zdecydowanej większości erasmusowe przyjaźnie to przyjaźnie pomiędzy osobami, który przyjechały do danego miasta. Przede wszystkim ze względu na to, że ich sytuacja jest podobna. Życie osób, które są „na miejscu” wygląda zdecydowanie inaczej – oni są u siebie, znają swoje grupy zajęciowe itd.

Jeśli czujecie, że nie jesteście osobami, które często imprezują, uwierzcie mi ciągłe imprezy nie są niezbędne do zawierania znajomości. Natomiast warto iść na pierwszą z nich, żeby poznać choć kilka osób. Warto też wziąć udział w tygodniu powitalnym, żeby wiedzieć, kto też jest Erasmusem. Uwierzcie mi, że później będziecie kontynuować swoją znajomość już poza imprezowo 😉

A co, jeśli zajęcia będą za trudne

Trudność zajęć zdecydowanie nie zależy od uczelni, ale od konkretnego prowadzącego. Równie dobrze możecie trafić na trudne zajęcia w Polsce – kraj naprawdę nie ma tutaj znaczenia. Jeśli obawiacie się, że czegoś nie zdacie, pamiętajcie, że po pierwszych zajęciach nadal możecie je zmienić. Większość polskich uczelni wymaga przywiezienia konkretnej ilości punktów ECTS, więc zawsze warto wziąć jeden przedmiot więcej na wszelki wypadek. Dzięki temu, oszczędzicie sobie stresu.

A co, jeśli będzie za drogo

Finanse to dosyć ważna kwestia, nie tylk jeśli chodzi o przebywanie za granicą. Musimy za coś zapłacić za mieszkanie, kupić jedzenie itd. Ciężko mi się wypowiadać o wszystkich krajach – byłam tylko we Francji i o wszystkich kosztach napisałam w tym wpisie: -> Ile kosztuje Erasmus we Francji?

Moim zdaniem, warto zaoszczędzić trochę pieniędzy przed wyjazdem, żeby później nie żałować. Erasmus to świetna okazja do zwiedzania danego kraju, dlatego przygotujcie sobie sumę na wyjazdy i zwiedzanie. Będąc na miejscu, jesteście zdecydowanie bliżej wielu miejsc niż gdybyście mieli dojechać do nich z Polski. Trzeba z tego korzystać!

A co, jeśli będę tęsknić

Tęsknota to coś całkowicie normalnego, szczególnie jeśli po raz pierwszy wyjeżdżacie tak daleko od domu. Zapewne osobom, które mieszkają same już w Polsce jest łatwiej – są do tego przyzwyczajone, jednak dla wielu Erasmusów wyjazd to taka mała wyprowadzka z domu. Na pewno będziecie musieli przyzwyczaić się do bycia z dala od rodziny, znajomych, ale nie oszukujmy się, dzięki dzisiejszej technologii możecie być w kontakcie prawie 24/7: pisać, dzwonić, wysyłać zdjęcia, prowadzić wideo rozmowy. Nie zastąpi to codziennych spotkaniach, ale na pewno ułatwi Wam życie z dala od domu.

Ja miałam kryzys w połowie pobytu w Orleanie i byłam bliska powrotu do domu chociażby na weekend. Ostatecznie pomysłu nie zrealizowałam, ale teraz wiem, że na przyszłość muszę sobie planować dużo rzeczy właśnie na połowę. Jeśli Wy też obawiacie się, że będzie Wam się dłużyć, uwierzcie mi, że jeden semestr naprawdę mija w mgnieniu oka. Poza tym zawsze możecie wsiąść w samolot i wrócić na chwilę do domu lub zaprosić rodzinę/znajomych w odwiedziny do siebie. Na pewno będzie Wam raźniej!

A co, jeśli nie dam sobie rady

To bardzo ogólne stwierdzenie i zapewne kryje się za nim konkretna obawa. Ja przed wyjazdem dodawałam sobie otuchy przede wszystkim tym, że tyle osób już przede mną wyjechało, dali radę i byli zadowoleni. Dlaczego w moim przypadku miałoby być inaczej?

Po drugie, układałam sobie scenariusz na to, co najgorszego może się stać i szukam możliwych wyjść z takiej sytuacji. Zazwyczaj jest ona totalnie absurdalna i nieprawdopodobna, ale gdyby się wydarzyła to jest

Rozwiałam Wasze wątpliwości, czy może jest jeszcze coś, czego się obawiacie? Dajcie znać w komentarzach!

 

-> Co spakować na Erasmusa?

-> Erasmus we Francji – przydatne dokumenty

-> Jak przetrwać pierwsze dni na Erasmusie?

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *