Bullet journal dla studentów – 2019/2020

Planner na rok akademicki to u mnie element obowiązkowy! Nie wyobrażam sobie bez niego rozpoczęcia kolejnego semestru studiów. Od zawsze rządzi u mnie bullet journal i zdecydowałam się na niego również w tym roku. Dziś o tym, jak zaplanowałam sobie w nim najbliższe miesiące!

Od dłuższego czasu prowadzę bullet journal w gładkim zeszycie i używam do niego tylko pisadeł z czarnym tuszem. W tym semestrze, a najprawdopodobniej przez cały rok, będę używać notesu, który kupiłam w grudniu we Flying Tiger. Niestety nie zmieścił się w mojej erasmusowej walizce i dopiero teraz nadeszła jego kolej. Do pisania używam brush pena Tombow Fudenosake, pióra Parker i czarnego cienkopisu. Nic specjalnego 🙂

Strona tytułowa i rozkład najbliższych miesięcy

Na samym początku oczywiście umieściłam stronę tytułową. Tradycyjnie to napis „bullet journal,” moje imię i nazwisko oraz daty, w których będę prowadzić dany notatnik.

Kolejna strona to widok na najbliższe miesiące. Tym razem zdecydowałam się na rozpisanie tylko pierwszego semestru, bo na tyle na pewno wystarczy mi zeszytu. Później się zobaczy! Na samym dole napisałam moje słowo na ten rok, żeby nie zapomnieć o nim w ostatnim kwartale roku.

Plan zajęć

To najważniejsza tabelka w całym bullet journalu. To ona determinuje rozkład moich dni w najbliższych miesiącach. Standardowo stawiam na prostotę – godziny, nazwę przedmiotu, dni tygodnia i numer sali, w której będą odbywać się zajęcia. Uzupełnię je po pierwszym tygodniu, kiedy sytuacja się unormuje.

Jeśli nie jesteście fanami planu zajęć w bujo, to w poniedziałek na blogu znajdziecie gotowy szablon do druku!

Oceny i obecności

To druga i ostatnia ze stron studenckich, które znajdują się w moim journalu. Być może pojawią się kolejne związane np. z pisaniem prac licencjackich lub nauką do sesji, ale wszystko wyjdzie w praniu. Nazwa strony mówi sama za siebie – dzięki niej nie zapominam o otrzymanych ocenach i kontroluję swoją frekwencję na zajęciach.

Pionowy widok miesiąca

To mój ulubiony sposób na kontrolę całego miesiąca na jednej stronie. Kiedyś rysowałam kratki na każdy dzień, ale teraz mi się już nie chce, szczerze mówiąc. Zamiast tego po prostu zapisuję numer dnia i dzielę stronę na dwie kolumny. Pierwsza to życie prywatne, druga to życie studenckie. Grunt, żeby zbyt wiele spraw nie było w dwóch kolumnach jednocześnie.

Clanestina

Sprawy blogowo-social mediowe też muszę mieć swoje miejsce! W tym miesiącu testuję nowy układ tej strony. Po lewej będę zapisywać tematy na wpisy na blogu wraz z datami i potrzebnymi szczegółami. Natomiast po prawej będę notować wszystko związane z publikacją w mediach społecznościowych. Zobaczę, jak mi się sprawdzi taki układ i zdecyduję, czy zostawię go sobie na listopad.

Plan tygodnia

W mojej tygodniowej rozkładówce zazwyczaj planuję tylko poszczególne publikacje oraz prace domowe i zaliczenia na zajęciach. W najbliższym tygodniu te drugie raczej się nie zapowiadają, więc skupiłam się tylko na instagramie, studygramie, facebooku i blogu. W późniejszych tygodniach rozszerzę zakres notatek. Chciałabym, żeby moje tygodniowe rozkładówki były bardziej urozmaicone, więc będę testować nowe układy i zdobienia. Może macie jakieś sprawdzone?

Codzienne listy to-do

Gdybym miała zostawić w bullet journalu tylko jednej rodzaj strony, z pewnością byłaby to ta z listami to-do na poszczególne dni. Szczególnie w roku akademickim, kiedy na głowie mam sporo spraw, listy zadań mnie ratują. Dzięki nim łatwiej mi się zabrać do pracy i nadać jej właściwy kierunek. A do tego o nic mi nie wyleci z pamięci i oszczędzę sobie nerwów. Listy to-do to złoto!

A Wasze bujo gotowy na nowe wyzwania? A może postawiliście na klasyczny kalendarz?

 



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *