Czy ogarnęłam życie?

Mimo że zaplanowałam sobie kiedy opublikuję ten wpis już pod koniec października, do ostatniej chwili nie wiedziałam, jakie wnioski wyciągnę i co tutaj zawrę. Dzisiaj już mniej więcej wiem, co i jak, więc chciałabym Wam trochę o tym opowiedzieć!

dsc_1780

Zacznę od tego, jak brzmi odpowiedzieć na tytułowe pytanie:

Prawie T A K !

Tak udało mi się prawie całkowicie dojść do porozumienia ze sobą i moją organizacją czasu. Co prawda rzeczywistość ciągle płata mi figle i ciężko w 100% realizować plany, głównie te jeździeckie, ale jest lepiej.

Od początku października, czyli z dniem, w którym zaczęłam studia, w moim życiu zapanował chaos, bo okazało się, że to studiowanie to jednak zupełnie inna sprawa niż nauka w liceum. Musiałam kompletnie odmienić swój sposób na naukę i organizację czasu. Przez te półtora miesiąca na szczęście udało mi się wyjść na prostą, pożegnać większość zaległości, więc chciałabym się z Wami podzielić kilkoma moimi trikami na lepsze działanie:

Kalendarz + check-listy

W recenzji kalendarzy pisałam o tym, że o października prowadzę Bullet Journal, w którym zapisuję wszytko, co potrzebne. Dzięki temu wiem co, gdzie i kiedy – o niczym nie zapominam i łatwiej mi podzielić czas pomiędzy kolejne obowiązki.

Z check-listami na chwilę obecną mam niewielki problem, bo nie potrafię odpowiednio podzielić liczby zadań na dni. Jeśli wyjdzie kiedyś za mało to oczywiście nie ma problemu, ale momentami przeceniam swoje możliwości i niezrealizowane zadania zaczynają się piętrzyć. Jednak powoli widzę na co potrzebuję ile czasu, więc idę ku lepszemu.

Usprawniłam poranki

Moje usprawnienie poranków to właściwie dosyć złożona kwestia i pewnie poświęcę temu jeszcze dodatkowy wpis, ale tak z grubsza to: przerzuciłam wszystko, co się da zrobić wieczorem na wieczór (pakowanie torby, szykowanie ubrań), dzięki temu niczego nie muszę szukać z samego rana. Poza tym postanowiłam wstawać 15 minut wcześniej niż robiłam to zazwyczaj. Rano nie biegam, jak poparzona po domu robiąc 100 rzeczy na raz, bo ze wszystkim się wyrabiam. Dzięki temu wszystkiemu coraz rzadziej wychodzę z domu tuż przed odjazdem pociągu i nie pędzę już przez park.

dsc_1796

Postawiłam na systematyczność

Robię każdego dnia po trochu i staram się działać wg schematu nauki, który przygotowałam sobie już jakiś czas temu. Przygotowuję sobie na bieżąco notatki z różnych przedmiotów, żeby przed kolokwiami czy egzaminami nie łapać się za głowę z przerażenia. I przy okazji utrwalam sobie wiedzę. No i oczywiście nie zapominam o nauce słówek, które same zapamiętać się jakoś nie chcą.

Polubiłam Forest. Stay focused

To taka aplikacja, którą można ściągnąć na telefon i w której sadzimy sobie drzewa. I nie byłoby w tym nic super, gdyby nie to, że gdy drzewo rośnie, nie możemy używać żadnej aplikacji na telefonie (można odbierać połączenia). Jeśli wiem, że chcę czytać nudną lekturę przez 30 min na tyle ustawiam drzewko i nie mogę już scroolować IG w czasie lektury, bo przecież nie chcę zabijać drzewka. Nikt nie lubi zabijać drzewek, więc nikt już nie marnuje czasu.

dsc_1771

Nie marnuję okienek

Muszę przyznać, że długie przerwy między zajęciami to moja największa zmora. Nie można jeszcze wracać do domu, ale zajętym się w sumie nie jest. Taki nijaki stan zawieszenia. Bardzo nie lubię marnować żadnej chwili, dlatego w czasie „dziur” planuję sobie sporą ilość zajęć: spotkania ze znajomymi, czytanie książek, pisanie notatek czy odrabianie prac domowych. W tym czasie staram się też pozałatwiać sprawy na mieście np. zakupy czy odebranie zamówień. Dzięki temu na koniec dnia, wracam z uczelni prosto do domu i nic nade mną nie wisi.

Na chwilę obecną to te kilka sposobów bardzo ułatwia mi życie i w zasadzie pozwala na opanowanie chaosu. Oczywiście zdarzają się dni, kiedy wszystko żyje własnym życiem i nic nie idzie po mojej myśli, ale przynajmniej wiem, na jakie tory powinnam wrócić.

A jak u Was z organizacją czasu? Styczniowy-listopad nie rozleniwił Was zbytnio?

Wszystkie zdjęcia z dzisiejszego wpisu zrobiłam wczoraj i dziś.

Jak widać piękna zima się u nas rozgościła.



4 thoughts on “Czy ogarnęłam życie?”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *