Dwie książki o życiu, które warto przeczytać

„Przecież każda książka jest o życiu!” możecie stwierdzić po przeczytaniu tytułu tego wpisu. Możecie też dojść do wniosku, że to żaden wynik polecać taką lekturę, bo przecież można polecić dowolną. Moim zdaniem, bardzo ważny jest jednak sposób, w jaki ten temat został ujęty. Dlatego dziś chciałabym Wam polecić dwie powieści Cecelii Ahern. O życiu.

dsc_0287

„Pora na życie”

Jeśli o czymś marzysz, chcesz przynajmniej spróbować to jakoś osiągnąć. Marzysz o rzeczach, które na pierwszy rzut oka są poza twoim zasięgiem, ale, jak wiesz, przy odrobinie wysiłku mogą stać się twoim udziałem. […] Marzenia powinny skłaniać cię do stawiania sobie pytań w rodzaju: „Gdybym się nie bała, gdybym nie przejmowała się tym, co ludzie powiedzą, to co bym zrobiła?”.

Pierwszą z powieści jest „Pora na życie”, o której pisałam już w sierpniowym „Tu i teraz”. Wtedy byłam jeszcze przed czytaniem, ale teraz mogę bez wahania przyznać, że się na niej nie zawiodłam. Książka opowiada historię Lucy Silchester, którego pewnego dnia zaczyna otrzymywać listy z zaproszeniami na spotkanie z własnym Życiem. Dziewczyna mieszka w malutkiej, niezadbanej kawalerce, pracuje w miejscu, którego nie znosi, a do tego wszystkiego żyje miłością do swojego ex. Jak się okazuje, jej życie to plątanina mniejszych lub większych kłamstw, które Lucy tworzy, żeby przedstawić innym obraz siebie, jaki chcieliby widzieć. Gdy wybiera się na spotkanie z Życiem, okazuje się on być niechlujnym i zaniedbanym mężczyzną. Opowiada jej gorzką prawdę o niej samej, a Lucy, jak zwykle, przedwcześnie wybiega z rozmowy. Po pewnym czasie i wielu namowach dziewczyna postanawia jednak naprawić swoje życie z pomocą Życia. Wynika z tego szereg niespodziewanych zdarzeń, jak i równie zaskakujące zakończenie.

Dopóki istniejesz, istnieje również twoje życie. Dlatego, okazując miłość, czułość i uwagę mężom, żonom, rodzicom, dzieciom i przyjaciołom, nie powinniśmy zapominać o nim, bo twoje Zycie to ty: zawsze trzyma za ciebie kciuki i dopinguje cię nawet wtedy, gdy myślisz, że ci się nie uda.

dsc_0243

„Sto imion”

Byłaś jedyną osobą, która szczerze powiedziała mi, że nie boi się latać, że tak naprawdę boi się, że nie zdoła pofrunąć.

Książki Cecelii nie zawsze należą do tych realistycznych, wręcz zazwyczaj nie należą. Jednak druga powieść nie ma w sobie elementów nienaturalnych i pod pewnymi warunkami mogłaby wydarzyć się każdemu z nas. Piszę o książce „Sto imion”, która opowiada historię dziennikarki, Kitty Logan, która niesłusznie oskarżyła osobę w swoim programie telewizyjnym. Jej kariera dziennikarska wisi na włosku, chłopak ją zostawia. Typowa tragedia. Kitty ma oczywiście jedną osobą, która jeszcze w nią wierzy – swoją szefową i przyjaciółkę, Constance Dubois. Constance choruje na raka i mimo ogromniej przyjaźni, jaka łączy kobiety, Kitty ma duże opory przed odwiedzeniem mentorki w szpitalu. Podczas jednej z rozmów Constance odpowiadając na pytanie o arktykuł, który chciałaby napisać, wspomina o liście stu imion i nazwisk, którą trzyma w domu. Niestety przed śmiercią nie zdąży wyjawić tajemnicy i powiązań między osobami. Kitty, która dziedziczy listę ma dwa tygodnie na przygotowanie artykułu na temat osób z listy, jako wspomnienia Constance. Dziewczyna próbuje rozwikłać zagadkę i stworzyć materiał. Podczas swojej fascynującej przygody poznaje niesamowite osoby, ale także siebie, co pozwala jej odbicie się z życiowego dna i naprawę siebie.

Niektórzy twierdzą, że nie powinno się startować z pozycji lęku, ale przecież gdzie nie ma lęku, tam nie ma wyzwania.

Co łączy obie książki?

Prawda o życiu, do której dochodzimy przez obie lektury. Są to książki lekkie, ale niebanalne. Nie potrzeba dużego skupienia, żeby je przeczytać, możemy to zrobić w jeden wolny wieczór. Bardzo ważne są jednak wnioski, jakie powinny nam się nasunąć po lekturze każdej z nich. Zapewne ile osób, tyle wniosków, dlatego zdradzę Wam tylko częściowo te moje, żebyście sami mogli odkrywać tajemnice tych książek.

Moim wnioskiem jest przede wszystkim to, że zawsze możemy zmienić swoje życie, wyrwać się ze schematów, być kim chcemy. Mimo przeszłości, którą mamy za sobą, z przyszłością możemy zrobić, co chcemy. Powinniśmy też pamiętać, że od nas wszystko zależy. I nigdy nie  powinniśmy utracić równowagi między byciem sobą dla innych, ale przede wszystkim sobą dla siebie, ale o tym pisałam już we wpisie o zdrowym egoizmie.

Na koniec gorąco zapraszam Was do lektury! A może już je czytaliście i macie własne wnioski?

Tak to w życiu działa. Zbiegi okoliczności są, tak czy owak, konieczne. Nieustannie następują takie zdarzenia między nami a innymi ludźmi i ty sądzisz, że dzieje się tak bez powodu? Gdyby nie istniał żaden powód, jaki byłby w tym sens? Wszystko jedno, co powiesz, z kimkolwiek się zetkniesz, zawsze coś z tego wynika.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *