Każdy z nas ma pewnie jedzenie, którego nie znosi i omija szerokim łukiem. U mnie w tej kategorii znajdują się głównie warzywa. Zieleninę zjem, kiedy trzeba i z rozsądku, ale spokojnie dałabym sobie radę bez niej. Jednak prym wśród nielubianych warzyw bezkonkurencyjnie (no może z brokułami i kalafiorem) wiedzie marchewka. Jednak nawet mi udało się znaleźć taki sposób na marchewkę, dzięki któremu mogę ją zjeść i nie cierpieć.
Mój sposób na marchewkę to taka potrawka, sos, chutney… nie wiem dokładnie, jak to nazwać, więc jeśli znajdziecie dobrą nazwę dla tego dania, to napiszcie poniżej. Jednak jest ono idealne, jako rozgrzewający dodatek warzywny do mięsa czy niestandardowy „wkład” do domowej roboty hamburgerów. A do tego zapach, który ogarnia cały dom podczas gotowania – pychota!
Składniki:
6 marchewek
ok.2 cm świeżego imbiru
4 goździki
4 łyżki miodu
0,5 szklanki wody
sok z 0,5 cytryny
0,5 łyżeczki płatków chili (jeśli lubicie ostrzejsze, możecie dać więcej)
odrobina oleju lub oliwy
Sposób przygotowania:
Marchewkę dokładnie myjemy, obieramy i kroimy w plasterki (najlepiej cienkie).Imbir obieramy i siekamy, a następnie wraz z marchewką wrzucamy do garnka. Dodajemy odrobinę oliwy lub oleju, goździki oraz wyciśnięty sok z cytryny i całość dusimy przez niecałe 10 minut. Po tym czasie dolewamy do garnka wodę i gotujemy potrawę na małym ogniu przez ok. 2o minut. Później zwiększamy ogień i podgrzewamy przez kolejne 10 minut, aż do odparowania większości płynów. Na koniec dodajemy miód i płatki chili i dokładnie całość mieszamy. Jeśli jest taka potrzeba, doprawiamy do smaku wedle uznania.
Jak widzicie przepis nie skomplikowany i trudny w wykonaniu, ale za to efekt jest naprawdę warty wypróbowania. A jeśli tak, jak ja jesteście antyfanami marchewek, tym bardziej to wypróbujcie, bo pozytywnie Was zaskoczy.
I może tak, jak ja zacznie ją wreszcie jeść…
Dodaj komentarz