Metamorfoza toaletki po mojemu

,

Kilka tygodni temu przedstawiałam Wam metamorfozę mojego domowego biura, a kilka miesięcy wcześniej pisałam o zmianach wyglądu mojego pokoju. Teraz, po dłuższej przerwie, przyszedł czas na ostatnią część moich metamorfoz, czyli przemianę toaletki.

DSC_0538.jpg

Muszę Wam na wstępie zaznaczyć, że toaletka to w tym przypadku dosyć symboliczna nazwa, ponieważ nie posiadam typowego mebla do przechowywania kosmetyków i biżuterii. Wszystko trzymam na szafce za drzwiami. Niestety nie mam możliwości wstawienia do pokoju kolejnego mebla, więc staram się radzić z tym jak najlepiej. Jednak znalezienie idealnego sposobu na moją toaletkę zajęło mi kilka lat. Teraz wreszcie mi pasuje!

Od jakiegoś czasu wszystkie pudełka z biżuterią oraz perfumy i kosmetyki trzymałam w dużym ozdobnym pudle na szafce. Ilość biżuterii w moim przypadku to zdecydowanie za dużo, ale jeszcze nie potrafię się z niczym pożegnać, bo jakoś się przydaje w najmniej spodziewanych momentach. Dlatego pewnie z łatwością możecie sobie wyobrazić, jak szybko w pudle tworzył się chaos i nie mogłam niczego znaleźć. Potrzebowałam czegoś bardziej zorganizowanego.

DSC_0530_2.JPG

Na szczęście w czasie remontu pokoju i późniejszych porządków udało mi się wygospodarować szafkę/organizer/nie wiem, jak to lepiej nazwać z Ikei, który do tej pory służył, jako podstawka pod drukarkę. Kiedy byłam młodsza ozdobiłam go w fikuśne, różnokolorowe wzorki i potrzebowałam go troszeczkę „ulepszyć”.

DSC_0479_2.JPG

Z pomocą przyszła farba, która została po malowaniu mieszkania. Ostatecznie użyłam dwóch kolorów: jaśniejszego, takiego, jaki mam na ścianie oraz metalicznego. Pierwszym pomalowałam obudowę, natomiast drugim przód szuflad. Efekt mnie zachwycił, bo szafko-organizer idealnie wpasował się w klimat mojego wnętrza. Mimo, że nie użyłam tradycyjnej farby do drewna, ta do ściany doskonale spełniła swoją rolę i zakryła szalone wzorki.

DSC_0536.JPG

Cała praca zajęła mi kilka minut malowania + czas schnięcia farby + czas przekładania rzeczy w nowe miejsce, czyli bardzo niewiele. Koszt całego przedsięwzięcia był praktycznie żaden, bo farby i tak zostały niezużyte, a organizer kurzył się w pokoju od lat. Zyskałam świetne miejsce do przechowywania rzeczy i teraz mogę już wszystko bez problemu znaleźć i bałagan nie tworzy się szybko.

Mam nadzieję, że mój wpis zainspiruje Was do małych zmian w Waszym najbliższym otoczeniu, bo niewielkim nakładem można osiągnąć naprawdę świetne efekty i ułatwić sobie życie!

3 odpowiedzi na „Metamorfoza toaletki po mojemu”

  1. […] Metamorfoza toaletki po mojemu […]

  2. […] więcej biżuterii na co dzień – posprzątałam ostatnio na swojej toaletce i przypomniałam sobie o sporej kolekcji kolczyków, bransoletek i naszyjników, więc muszę […]

  3. Awatar Brunetka & Blondynka

    Wygląda super!
    Akurat na moim biurku/toaletce się nie sprawi, ale szukam dobrego rozwiązania. Ty znalazłaś świetne! I bez kosztów 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *