Moja szafa na wiosnę + dlaczego nie robię wiosennych porządków w garderobie?

Marzec i kwiecień to czas zmiany pogody i temperatury na tę bardziej przyjazną do życia. Drzewa okrywają się kwiatami i zielonymi listkami, a my okrywamy się płaszczykami i lekkimi kurtkami. Zabieramy się za porządki w garderobach i zmieniamy nasze szafy. Dlatego przyszedł na kolejny wpis z serii „Rewolucja w szafie”!

Zacznę od tego, że nie mam w zwyczaju robić na wiosnę, zresztą jesienią też, gruntownych porządków szafie. Dla mnie gruntowne porządki to takie, podczas których wyrzucamy całą zawartość garderoby na podłogę i ją przeglądamy, a następnie segregujemy. Powtórzę tutaj zdanie, które pewnie czytaliście już u mnie wielokrotnie. Odkąd 2,5 roku temu zrobiłam giga-porządki w szafie i zostało w niej tylko to, co lubię nosić, nie potrzebuję, co sezon wykonywać generalnej segregacji i szkoda mi na nią czasu.

DSC_0623

Porządki w szafie są mi niepotrzebne, ponieważ wiem, co w niej mam i nie potrzebuję nic wyrzucać od wielkiego dzwonu. Wypracowałam sobie zwyczaj wyrzucania ubrań na bieżąco. Jeśli czuję, że czegoś nie lubię/jest niewygodne/znoszone/zniszczone pozbywam się tego od razu i mam kłopot z głowy. Cieszę się zwiększającą się przestrzenią w szafie i jestem z siebie dumna, że mam coraz mniej ubrań. Same plusy!

Oczywiście przepakowuję trochę szafę, ale robię to stopniowo. Kiedy się ociepla, składam grube kurtki i wyciągam lekkie parki i płaszczyki. Na przełomie maja i czerwca, kiedy wyciągam z tyłu letnie sukienki, krótkie spodenki i inne typowo letnie ubrania. Chowam wtedy większość swetrów i dłuższych spodni, bo latem zazwyczaj długie ubieram tylko bryczesy, aczkolwiek z tym polskim latem to nigdy nic nie wiadomo. Dzięki takiemu systemowi jest mi szybciej (nie potrzebuję na porządki długich godzin) i przyjemniej (nie męczę się długimi porządkami, robię je raz-dwa).

DSC_0626.JPG

Jak wygląda moja szafa po zimie, wiosną 2017?

Bardzo chciałabym tutaj napisać, że mam mniej ubrań niż w poprzednim zestawieniu, ale to nie prawda. Jak wiecie prowadzę dokładne rachunki w swojej garderobie i mogę Wam powiedzieć, że ilość wszystkich moich ubrań na 20.12.2016 wynosiła 239 sztuk licząc bieliznę, rajstopy i skarpety. Na 20.03.2017 było ich 244. Więcej, ale nieznacznie biorąc pod uwagę to, że pierwsza liczba to ilość ubrań przed Bożym Narodzeniem i gwiazdkowymi prezentami, kiedy oczywiście ubrań mi przybyło.

Dostałam kilka swetrów, które są tak uniwersalne, że przechodziłam w nich prawie cały styczeń i luty i teraz nie wyobrażam sobie mojej szafy bez nich. Pozbyłam się za to kilku marynarek i krótkich kardiganów, które wisiały w garderobie, bo długo wahałam się, co z nimi zrobić i wreszcie się zdecydowałam. Musiałam też pożegnać mój kochany czerwony sweter, który po kolejnym praniu nie nadawałby się już do noszenia. Podobny los czeka wkrótce mój musztardowy sweter, ale nie mogę się go jeszcze pożegnać. Jakiś czas temu, nie pomyślałabym, że tak go pokocham, a teraz proszę bardzo.

Moje przemyślenia odnośnie mojej wiosenno-letniej garderoby opisałam w Ciuchowym rachunku sumienia i nie będę się powtarzać, bo wszystko, co napisałam w październiku nadal jest bardzo prawdziwe. Moja wiosna i lato zapowiada się pod znakiem wykańczania ubrań i butów bez żadnych nowych zakupów. Chociaż z tymi zakupami to muszę przyznać, że nie kupiłam sobie nic nowego od lutego, a wtedy kupiłam kurtkę, bo potrzebowałam, a dla własnej przyjemności to nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy ostatnio robiłam szalony shopping. I bardzo mnie to cieszy!

DSC_0621.JPG

Nowe wyzwanie

Na koniec chciałabym Wam jeszcze przedstawić moje małe postanowienie na najbliższy miesiąc. W ramach obserwacji mojej garderoby zamierzam pójść krok dalej i oprócz zapisywania tego, co mam na sobie każdego dnia, będę codziennie robić zdjęcia swojego stroju. Będę je publikować danego dnia na moim IG pod hastagiem #garderobaclanestiny (garderoba clanestiny), a po miesiącu, czyli 13 maja zaprezentuję Wam całe zestawienie na blogu. Dzięki bardziej obrazowo pokażę Wam to, co noszę na sobie. Będzie to na pewno zdecydowanie ciekawsze niż opis, że mi ubyło i przybyło sweterków.

A jak Wasze szafy? Gotowe na wiosnę?

Już po generalnych porządkach czy obyło się bez?



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *