TOP 5 ulubionych potraw wielkanocnych
Przygotowujemy się do Świąt Wielkanocnych przez 40 dni postu (realnie trochę dłużej). Sprzątamy, szykujemy, dekorujemy i gotujemy. A święta mijają nam w rodzinnej atmosferze w mgnieniu oka. Nieodzownym dodatkiem każdego spotkania jest jedzenie. Wielkanocne menu nie składa się już z tak rozbudowanych 12 tradycyjnych dań, jak na Boże Narodzenia. Mimo to goszczą w nim pewne stałe potrawy, na które z utęsknieniem czekam cały rok. Dlatego dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować 5 potraw wielkanocnych, które skradły moje serce i żołądek.
Miejsce 1 ex aequo
Pieczona biała kiełbasa z ziołami
Jestem od zawsze zdeklarowanym mięsożercą. Mimo wielu różnorodnych i wartościowych przepisów nie potrafię nie jeść mięsa. Moim zdaniem, warzywa mogłyby nie istnieć, dlatego oczywistością jest, że pierwsze miejsce należy do kiełbaski. W prostym połączeniu ze śliwkami lub grzybkami w occie daje smak, o którym myślę od razu, gdy ktoś spyta o mnie potrawy wielkanocne.
Miejsce 1 ex aequo
Jajka faszerowane
Na Wielkanoc nie może zabraknąć jajek, wiadomo! Jednak zwykłe jajka po prostu gotowane na twardo jadam zazwyczaj raz w tygodniu. Na Święta musi być bardziej niespotykana alternatywa – jajka faszerowane robione przez moją Chrzestną. Zarumienione na patelni, z chrupiącym wierzchem. Zawsze zjadam ich niewyobrażalne ilości, nie tylko podczas śniadania, ale również w Lany Poniedziałek. Ale można, bo przecież są tylko raz do roku!
Miejsce 3
Wianuszek bezowy
Nie do końca wiem, czy jest prawidłowa nazwa tego deseru. W tym roku po raz pierwszy pojawił się na wielkanocnym stole i mam cichą nadzieję, że zostanie z nami na stałe. Pomyślcie sobie o chrupiącej z wierzchu, a w środku lekko ciągnącej się bezie wypełnionej kremem z serka mascarpone i udekorowanej czekoladowymi jajkami. Oj tak – pyszności!
Miejsce 4
Mazurek z bakaliami
Nie ma Wielkanocy bez mazurka! Moim ulubionym jest ten pieczony przez Mamę. Kruchy spód, pomarańczowe powidła śliwkowe, piana z białek i na wierzchu polewa z bakaliami. Idealne połączenie wręcz rozpływające się w ustach, a do tego bardzo wciągające. Ciężko mu się oprzeć ze względu na różnorodność smaków, a także warstwy o różnej konsystencji. Mniam!
Miejsce 5
Babciny pasztet z domowymi grzybkami marynowanymi
Myślę, że na tym mogłam bym zakończyć cały opis potrawy, bo nic nie trzeba dodawać. Nie jestem pewna, czy można to nazwać potrawą, ale śniadanie w drugi dzień świąt bez tego nie istnieje. Idealnie doprawione mięso w połączeniu z własnoręcznie zbieranymi grzybkami powoduje, że nasz świąteczny dzień staje się jeszcze lepszy. Na szczęście po skutecznych negocjacjach możemy się doprosić pasztetu także w czasie roku. Bo warto!
To już wszyscy moi ulubieńcy z wielkanocnego stołu. A Wy podzielacie moje zdanie? Jakie są Wasze ulubione potrawy wielkanocne? Podzielcie się w komentarzach 🙂
Jeśli spodobało Ci się, to co piszę zapraszam na Instagram oraz na Fanpage Clanestiny. Twoja aktywność będzie dla mnie znakiem, że to, co robię podoba się nie tylko mi
A jeszcze nie tak dawno, jeszcze wczoraj myślałam, że jestem tak strasznie przejedzona po minionych Świętach, że już tylko lekkie sałatki i owocki… No i właśnie przeczytałam wpis i… tak strasznie zgłodniałam!!! I znowu marzę o pysznościach na Wielkanocnym stole! Dawno nie czytałam czegoś tak pysznego!!! Będą przepisiki?
Widzę, że mamy podobny gust w kwestii potraw wielkanocnych 🙂 Przykro mi, że narobiłam Ci smaku, ale pomyśl, że skoro już po Wielkanocy, to niedługo nadejdzie czas na truskawki i dopiero będzie pysznie.
Niestety przepis mogłabym podać tylko na kiełbasę i mogę ponegocjować z Mamą w kwestii mazurka. Reszta to tajemnice pozostałych członków rodziny, nie wiem czy zechcą zdradzić 😉
Pięknie, pysznie, kolorowo, wiosennie 🙂 piękne kulinarne wspomnienia 🙂 pozazdrościć 🙂 Może w sprawie jajek faszerowanych też można ponegocjować w ciągu roku 🙂
W takim razie trzymaj kciuki za owocne negocjacje. Jak się powiodą, zamieszczę przepis 😉
U mnie zdecydowanie wygrywa mazurek, moja mama robi przepyszny. Muszę sama pokusić się o zrobienie takiego za rok 🙂 Aż ślinka leci patrząc na te pyszności 🙂
Pozdrawiam Cię cieplutko 🙂
Mamy chyba zawsze robią najlepsze mazurki! U nas na szczęście jeszcze zostały ostatnie kawałki, więc można zaspokoić głód 😉
Również wiosennie pozdrawiam 🙂