Tu i teraz – marzec 2017

, ,

Ostatnio coraz więcej wpisów mam ochotę zacząć słowami „Ale jak to już?!”. Czas przyspieszył niesamowicie, a dni mijają, jak szalone. Nie wiem, czym jest to spowodowane, ale bardzo mi się to nie podoba. Tak oto zastała nas już połowa marca i przyszedł czas na nowe Tu i teraz, czyli garstkę ode mnie i o mnie, i o tym, co się teraz u mnie dzieje tu i teraz.

OGLĄDAM…

Na antenę wróciła część z moich ulubionych seriali, czyli „Druga szansa”, „O mnie się nie martw” i „Przyjaciółki”, więc to właśnie je oglądam. Obejrzałam też ostatnio film „Sophie’s choice”, bo musiałam go znać na zajęcia i muszę przyznać, że opowiedziana w nim historia zrobiła na mnie wrażenie, ale nie wiem, czy rola Meryl Streep zasługiwała na Oskara, bo jej polski był tragiczny. Zresztą sporo szczegółów nie dopracowano. Obejrzałam też „Co wiesz o swoim dziadku” z Robertem DeNiro i Zackiem Efronem i bardzo Wam tego filmu nie polecam. Próbowałam znaleźć w nim sens, ale za szybko się skończył 😉

CZYTAM…

Ostatnio skończyłam czytać „Wielką magię” Elizabeth Gilbert, więc zabieram się za „Londyn” Edwarda Rutherfurda, którego lektura jest jednym z moich celów na marzec. W międzyczasie czytam też lektury na kurs z literatury amerykańskiej, który bardzo polubiłam. W tym tygodniu czeka na mnie „Ceremony” Leslie Marron Silko. Czeka na mnie też „Rewolucja w uczeniu”, która coraz bardziej domaga się uwagi, bo termin jej wypożyczenia mija 20 marca i miło by było ją wreszcie skończyć.

Kolejny miesiąc z rzędu czytam kilka lektur na raz i coraz bardziej mnie to męczy, więc muszę dokończyć zaległe i czytać na spokojnie, bardziej dla przyjemności niż na wyścigi.

DSC_0631

SŁUCHAM…

Ostatnio niewiele słucham muzyki, bo nie przepadam za tym zbytnio. W radio najbardziej lubię „Shape of you” Eda Sheerana, które już zawsze będzie mi się kojarzyć z minioną Cavaliadą. Wygrzebałam też z otchłani samochodu wszystkie płyty Amy Macdonald i to one od niedawna towarzyszą mi w drodze do stajni. Już zapomniałam, jak je lubię!

CZUJĘ SIĘ…

jakby marzec i nowy semestr były w komitywie przeciwko mnie. Naprawdę nie mam pojęcia, co się stało od początku tego miesiąca, ale czuję się, jakby słowem miesiąca była zaległość. I kiedy już myślę sobie, że uporałam się ze wszystkim, to wtedy marzec i nowy semestr dowalają mi kolejną porcję roboty, a ja nie wiem w co włożyć ręce. Taki stan utrzymuje się od dwóch tygodni i czuję, że będę musiała wytoczyć naprawdę porządne działa, żeby wygrać w tej walce.

DSC_0638

CHCIAŁABYM..

chwilę odpocząć i żeby nic nie wisiało nade mną. Chciałabym też pójść spać 22.00-22.30, ale w ciągu ostatnich dwóch tygodni udało mi się to raz, choćbym nie wiem jak się starała. Poza tym chciałabym trochę więcej słońca na co dzień, ale myślę, że już niedługo się go doczekamy w dużej dawce.

CIESZĘ SIĘ…

żeby nie było, że tyle tutaj dzisiaj narzekam, to dodam, że cieszę się wiosną, którą już coraz bardziej czuć w powietrzu i coraz dłuższymi dniami. Od razu łapię sporą dawkę energii i jest lepiej!

DSC_0633

UCZĘ SIĘ…

w tej chwili to francuskiego, tony francuskiego. Jeśli kiedyś będzie się zastanawiać, co jest gorsze od nauki geografii, to odpowiem Wam zawczasu – nauka geografii po francusku. Kończę pisać wpis i wracam do nizin, dolin i innych klimatów.

PRACUJĘ NAD…

czasem. Jak już wspomniałam na początku wpisu czas mi znika niespostrzeżenie, a mi się ten stan nie podoba. Myślę, że ze względu na nowy plan zajęć na uczelni to, co sprawdziło mi się, kiedy ogarnęłam życie na początku minionego semestru, w tym nie do końca się sprawdza. Zastanawiam się nad wypróbowaniem sposobu Marty z bloga martapisze.pl i delegowaniu jednej grupy zadań na dany dzień, czyli na przykład w czwartki piszę wpisy na bloga i robię zdjęcia, a w inne dni się uczę czy montuję filmy. Pracuję nad dopasowanie tego pod siebie.

DSC_0634.JPG

CZEKAM NA…

koncert Amy Macdonald, który już za 10 dni w Warszawie. Nie mogę uwierzyć, że wreszcie uda mi się ją usłyszeć na żywo, bo uwielbiam jej muzykę prawie od zawsze. Do tej pory wyjście na koncert Amy było takim planem do zrealizowania, ale raczej w dalekiej i niepewnej przyszłości, a teraz za nie całe dwa tygodnie na ten koncert pójdę. Bardzo się cieszę!

Marcowe Tu i teraz dobiega końca, a ja cieszę się, że jednak zdecydowałam się je napisać, choć miałam z tego zrezygnować. Mam nadzieję, że lektura sprawiła Wam przyjemność i znaleźliście chwilę odpoczynku na początku nowego tygodnia. Tak, jak ja, kiedy je pisałam.

Na kilku zdjęciach mogliście podziwiać kapustkę, którą posadziliśmy w nadziei, że będziemy mieli kapustę z recyklingu. Jak na razie kapustka pięknie pozuje do zdjęć, jest moją ulubienicą i zamierza kwitnąć. W żadnych razie nie zamierza być kolejną zwykłą kapustą pekińską 😀

6 odpowiedzi na „Tu i teraz – marzec 2017”

  1. Awatar Mada
    Mada

    Powodzenia na polu innych inicjatyw hodowlanych;) Kapustka śliczna:)

    1. Awatar Aleksandra

      Liczę na wsparcie w tej dziedzinie 😉

  2. Awatar Luiza
    Luiza

    może będą nasionka z kapustki a z nasionek kapustka, bo ona to bardziej wygląda jakby miała kwitnąć 🙂

    1. Awatar Aleksandra

      Dzisiaj zakwitła na żółto, a nasionek pewnie nie będzie, bo sklepowe kapusty teraz to bardziej GieMO kapusty, ale i tak jest śliczna ?

  3. […] poniedziałek po opublikowaniu Tu i teraz przeszłam kryzys. Po raz kolejny robiłam coś na ostatnią chwilę między nauką słówek i […]

  4. […] marcu byłam też na koncercie Amy Macdonald, o czym z resztą wspominałam Wam w marcowym Tu i teraz. Jednak zobaczenie tej artystki na żywo jest nieporównywalnie lepsze niż słuchanie z płyt, […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *