Kiedy po raz pierwszy powiedziałam na instagramie, że zaczęłam wstawać o 5 rano, pojawiły się dwa pytania: jak mi się to udaje oraz co robię, kiedy tak wcześnie wstanę. W dzisiejszym wpisie odpowiadam na drugie pytanie, czyli jak wygląda moja poranna rutyna przed wyjściem na zajęcia.
Dzisiejszy wpis powstał także w formie filmu:
5:00-6:00
O piątej godzinie dzwoni mój budzik. Nie myślcie sobie, że budzę się sama z siebie o tak wczesnej porze. Zaraz po wyłączeniu budzika, włączam światło i zazwyczaj sprawdzam instagram i komunikatory. Nie jest to najlepszy zwyczaj, ale niebieskie światło zawsze pomaga mi się rozbudzić.
Kiedy wstanę z łóżka, wypijam szklankę (a właściwie słoik) wody lub wody z witaminą C. Następnie biorę prysznic, żeby się rozgrzać i ostatecznie się dobudzić.
6:00-7:20
Mniej więcej o tej godzinie robię sobie herbatę i zabieram się za najważniejsze zadania przewidziane na dany dzień. Oczywiście czasami zdarza się to trochę wcześniej, czasami później – godziny są elastyczne. Nikt nie stoi nade mną i nie sadza na siłę przy biurku punkt o 6 rano 😉
W dni, w które chcę opublikować film i/lub wpis, o poranku zabieram się za montaż i/lub pisanie tekstu. Dzięki temu, przed wyjściem na uczelnię najczęściej mam już za sobą najbardziej czasochłonne zajęcie na dany dzień. Po powrocie z uczelni zazwyczaj włącza mi się leń, więc miło, że nie muszę już myśleć o pracy.
W dni egzaminów, zaliczeń czy kolokwiów, poranki to czas na ostatnie powtórki. Nie zostawiam nauki na ostatnią chwilę, bo wiem, że godzinę przed niewiele się nauczę. Jestem zwolenniczką systematyki i kilka godzin przed kolokwium odświeżam sobie wiedzę. Dzięki temu mam wszystko poukładane w głowie.
7:20-8:00/9:00
To moja godzina na kawę! Całkiem przez przypadek prawie każdego dnia wypijam kawę o tej samej godzinie. Po tej krótkiej przerwie wracam do zadań, które realizowałam wcześniej: montażu filmu, pisania tekstu czy nauki. Zajmuję się tym, dopóki nie nadejdzie czas przygotowywania się do wyjścia na uczelnię.
8:00/9:00
W zależności od pory, o której zaczynam zajęcia na uczelni, 8 lub 9 to czas, kiedy zabieram się za przygotowanie się do wyjścia na zajęcia. Włączam wodę na herbatę i przygotowuję śniadanie. W międzyczasie robię też smoothie i pakuję lunch boxy na zajęcia. Ubieram się, robię makijaż itd. Na koniec zmywam wszystkie naczynia – nie ma nic gorszego niż powrót do pokoju pełnego brudnych naczyń ze śniadania. Tak oto jestem zwarta i gotowa, więc…
9:15/10:15
wychodzę na zajęcia 🙂 Mam na nie tylko 15 minut spacerem lub 10 minut szybszym krokiem i bardzo to doceniam!
Oczywiście godziny, które widzicie w dzisiejszym wpisie nie są sztywno ustalonymi porami. Czasami wstaje mi się nieco trudniej i w takie dni łapię mało opóźnienie. W inne dni wszystko szybko i sprawnie. Staram się dopasowywać do sytuacji i tyle.
A jak wygląda Wasza poranna rutyna? Na spokojnie czy na szybko?
Dodaj komentarz