Podsumowanie 2016 roku. Edycja nie-jeździecka

,

Nadszedł wreszcie odpowiedni moment na podsumowanie 2016 roku, ale w tej już nieco poważniejszej wersji, czyli tej dotyczącej mojego codziennego życia. W kończącym się już roku działo się bardzo wiele rzeczy, więc nie przedłużam wstępu i przechodzę do sedna.

2016 rok zaczął się bardzo miłym Sylwestrem, z którym było sporo zawirowań, rozczarowanie, ale ostatecznie bardzo udana zabawa. Zapowiadało to udany rok i taki też był. Po Sylwestrze nadszedł koniec stycznia, a wraz z nim Studniówka. Kolejna bardzo udana zabawa, która miło mnie zaskoczyła. Jeśli nie wiecie, to koniecznie powinnam teraz wspomnieć, że jestem totalnie niezabawową osobą i zazwyczaj unikam takich atrakcji. A wtedy świetnie się bawiłam!

W lutym pojechałam na obóz jeździecki, o którym jakoś zapomniałam napisać w poprzednim podsumowaniu. Jednak po tym obozie zaczęło mi trochę świtać z tyłu głowy, że nie jest tak tęczowo i wspaniale, jak mi się do tej pory wydawało, bo wróciłam niesamowicie zmęczona i zjechana psychicznie.

Niestety po około pół roku moje dylematy odnośnie ludzi przechyliły się na niekorzyść, bo bardzo się zawiodłam i rozczarowałam, czego mogliście się domyślić z wpisów, które wtedy opublikowałam. Teraz, z perspektywy czasu, cieszę się, że niektóre sprawy wyszły, jak wyszły i że zakończyło się to wszystko szybko, zamiast ciągnąć i szarpać nerwy.

DSC_0912

Maj przyniósł ogrom stresu, bo nadeszła matura. Skończyłam moją szkołę bez sensu, która jednak trochę mnie nauczyła. Zresztą nawet byłam tam przed Świętami na Wigilii i bardzo miło było porozmawiać o tym, co nowe i powspominać stare. Przełom czerwca i lipca przyniósł ze sobą bardzo poważną decyzję, czyli wybór kierunku studiów. Na razie jestem ze swojej decyzji bardzo zadowolona, cieszę się, że ostatecznie wybrałam Studia filologiczno-kulturoznawcze. Jednak pierwsza sesja przede mną, więc jeszcze się okaże co i jak.

DSC_0062

W tym roku minęły też moje najdłuższe wakacje życie, które już długo podsumowałam, więc nie będę się powtarzać. Muszę jednak wspomnieć o wyjeździe na wolontariat na CSIO5* w Sopocie, a także o wycieczce do Pragi. Oba te zdarzenia były pełne nowych doświadczeń, miło spędzonego czasu ze świetnymi ludźmi, a także dużym krokiem do samodzielności. Bardzo się cieszę, że tam pojechałam.

Październik, listopad i grudzień minęły w zastraszającym tempie. Zanim przyzwyczaiłam się do nowej, studenckiej rzeczywistości, okazało się, że czas zacząć przygotowania do Bożego Narodzenia. Czas spędzony na uczelni i wymagania, jakie niosło to ze sobą, trochę wystawiło moją organizację czasu na próbę. A później nadszedł koniec roku.

Jak kończę ten rok?

Przede wszystkim jestem bardzo zadowolona z tego, co udało mi się osiągnąć i uważam, że to był naprawdę dobry rok. Początkowo chciałam napisać, że bardzo rozczarowali mnie ludzie, jednak po dłuższym zastanowieniu widzę, ile wspaniałych osób poznałam podczas wyjazdów wakacyjnych, a także ile sympatycznych i pomocnych osób poznaję każdego dnia w nowej stajni i na studiach. Jestem po prostu ostrożniejsza i podchodzę do znajomości z większą rezerwową. Poza tym to był rok, w którym próbowałam siebie w wielu nowych rzeczach i jestem bogatsza o naprawdę spory bagaż doświadczeń, który procentuje każdego dnia.

Czy jest coś, co chciałabym zrobić inaczej?

Nie mogę sobie przypomnieć konkretnej rzeczy, zdarzenia czy podjętej decyzji, którą chciałabym całkowicie zmienić. Póki co jestem zadowolona z efektów dużych decyzji, które podjęłam w tym roku. Wielokrotnie stawiałam też w tym roku na nowe, więc nie żałuję, że czegoś nie zrobiłam.

Jedyne, co ciągle mnie gdzieś tam gryzie, to czas, którego nie wykorzystałam wartościowo przez ten rok. Cały czas nie mogę go opanować, chociaż jestem na coraz lepszej drodze. Może wkrótce przestanie mi przypadkowo przeciekać przez palce.

DSC_0906

Jakie mam plany, postanowienia i cele na 2017 rok? 

Przekonacie się w kolejnym wpisie 🙂

2 odpowiedzi na „Podsumowanie 2016 roku. Edycja nie-jeździecka”

  1. Awatar Mada
    Mada

    Nie stresuj się tak tym „przeciekającym czasem”. Czasami musi tak być. To się nazywa odpoczynek:))))

    1. Awatar Aleksandra

      Odpoczynek odpoczynkiem, a strata czasu na obrazki i filmiki w Internecie to inna sprawa ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *