Byliśmy w Chorwacji, zanim to było modne!

,

Chorwacja od kilku lat króluje wśród najchętniej wybieranych destynacji podczas wakacyjnych wyjazdów. My mieliśmy okazję być rodzinnie w tym kraju trzy razy, z czego ostatni raz był dwa lata temu. Chciałbym się podzielić z Wami moimi spostrzeżeniami z tych wyjazdów i trochę o tym, dlaczego już tam nie jeździmy.

p1350266

Dlaczego przestaliśmy jeździć?

Może zacznę trochę od końca, ale to wydaje mi się jednym z najważniejszych punktów dzisiejszego wpisu. Mając porównanie na przestrzeni ponad 6 lat, dokładnie widzieliśmy, jak zmienia się ten kraj. Przede wszystkim pod względem turystów, których przybywa i przybywa. W tym momencie jest to ogromny minus tego miejsca. Wszyscy zaczynają chodzić sobie po głowach, ciężko cokolwiek zwiedzić. Jeśli jesteście przyzwyczajeni do ciasnych i tłocznych miejsc, to pewnie nie będzie dla Was problemem. Dla nas było, bo wiedzieliśmy, jak to wyglądało kilka lat wcześniej. Ach! Zapomniałam o najważniejszym – korki na autostradzie są ogromne. Szczególnie, jeśli jedziecie w typowych terminach zmian turnusu. Mimo że, drogi są naprawdę dobre, jeśli cała Europa jedzie na wakacje do jednego kraju, to nie da rady inaczej.

Gdzie przyjeżdżaliśmy?

Podczas wszystkich trzech wyjazdów byliśmy głównie w Dalmacji, czyli w środkowej i południowej części Chorwacji. Za każdym razem wybieraliśmy miejscowość ok. 40 km za Splitem i w bliskim sąsiedztwie miasta Omiś. Ponieważ wybieraliśmy mniejsze miasteczka ze względu na większy spokój, dobrze było mieć miasto niedaleko i podjechać tam na obiad, coś zwiedzić czy zrobić większe zakupy.

Jednego roku tydzień urlopy spędziliśmy też na Istrii, czyli w północno-zachodniej części kraju. Niestety pogoda okazała się tam mniej pewna niż na południu, a do tego w miasteczku Rabac droga na plażę była możliwa tylko samochodem, co było sporym minusem.

Co zwiedzaliśmy?

Niestety nie do wszystkich zdjęć ze zwiedzanych miejsc udało mi się dotrzeć. W części z nich byliśmy podczas pierwszego wyjazdu, czyli całkiem dawno temu. Moim zdaniem, zdecydowanie warty uwagi jest Park Narodowy Krka. Cieszy się mniejszą popularnością niż Jeziora Plitwickie, dzięki temu wstęp mniej kosztuje, a tłumy nie depczą sobie po piętach. No i najważniejsze – jest, co oglądać 🙂 Poza tym mniej znanym miastem jest Trogir, który warto odwiedzić ze względu na wielki targ i fantastyczną, nadmorską panoramę.

My zwiedziliśmy również cztery większe miasta Chorwacji, czyli Split, Makarską, Dubrovnik i Pulę. Najmniej podobało mi się w Makarskiej, ponieważ tłumy turystów są ogromne, a samo miasto niezbyt zachwycające. Co innego Split – tam jakoś mniej odczuwa się całą atmosferę urlopowiczów. Można spokojnie pospacerować po ruinach pałacu Dioklecjana i przejść się nadmorską promenadą. Dubrovnik moim zdaniem warto zwiedzić, ale należy się uzbroić w dużą tolerancję dla tłumu.

Czy warto?

Tak! Chorwacja jest przepięknym krajem, gdzie wysokie góry wyłaniają się wprost z morza. Warto spróbować ogromne porcje lodów, które są zdecydowanie smaczniejsze niż w Polsce (melonowe – mniam!). Warto spędzić czas poznać kulturę i zwyczaje tego kraju – mieszkańcy są bardzo mili i uprzejmi. Warto wsłuchać się w tradycyjną muzykę, szum fal, wykąpać się w słońcu i bardzo słonej wodzie. Warto spacerować po kamienistej plaży, wspinać się pod górę, zjeść dobrą pizzę i rybę, spróbować najlepszych soków brzoskwiniowych.

Ale przede wszystkim warto pojechać poza sezonem turystycznym np. w czerwcu czy wrześniu.

2 odpowiedzi na „Byliśmy w Chorwacji, zanim to było modne!”

  1. Awatar Mada
    Mada

    W pełni się zgadzam – kraj cudny, niezapomniane widoki, ale obecnie w pełni sezonu koszmarne tłumy turystów. Ale miło powspominać minione, cudowne wakacje…

    1. Awatar Aleksandra

      Miło powspominać albo planować kolejne poza sezonem turystycznym 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *