Styczeń to symboliczny czas, w którym zaczynamy wszystko od nowa. Wielu z nas na przykład rozpoczyna nowy kalendarz i snuje plany, by zapełnić czyste kartki, jak najlepiej. Wybór i zakup kalendarza traktujemy trochę, jak rytuał, coroczny zwyczaj. Nie byłabym sobą, gdybym nie chciała dorzucić od siebie czegoś alternatywnego, nieszablonowego. Dlatego po raz kolejny chciałam Was zachęcić do zrobienia własnoręcznego kalendarza.
Robienie kalendarza po swojemu nazywa się bullet journalingiem. Zostało to tak nazwane i wypromowane przez Rydera Carolla, który prowadzi blog o tej tematyce. Jak już wspominałam w jednym ze swoich wpisów idea robienia swoich własnych kalendarzy towarzyszy mi od przełomu szkoły podstawowej i gimnazjum.
Potrzebne akcesoria, materiały
Żeby zacząć prowadzić swój pierwszy bullet journal nie musisz mieć specjalnych notatników, drogich długopisów, różnorodnych cienkopisów i flamastrów. Wystraczy Ci najzwyklejszy zeszyt – czysty, w linię lub w kratkę oraz długopis lub ołówek. Wszystko zależy od tego, w czym Wam jest wygodniej pisać.
Ja w tej chwili prowadzę swój bu-jo w notesie w linie, który dostałam na urodziny. Od pierwszej chwili, gdy go zobaczyłam, wiedziałam, że nie mogę go tak po prostu schować do szuflady. Do tworzenia szablonów używam pióra z czarnym atramentem i czarnego cienkopisu. Dane staram się uzupełniać niebieskim lub czarnym długopisem, żeby nie zlewały się one z szablonami. Dodatkowo używam też kolorowych flamastrów, którymi koloruję kratki w moim habit trackerze i okazjonalnie zdobię strony naklejkami. No i nie może zabraknąć linijki lub ekierki!
Wiele osób, które prowadzą journale używa zeszytów w kropki i są z nich zadowoleni. Ja się jednak nieprędko na ten temat wypowiem, bo w kolejce do przerobienia na kalendarz czekają jeszcze dwa zeszyty: czysty i w kratkę.
Co zapisywać w bullet journalu?
Myślę, że odpowiedź „Co dusza zapragnie” niezbyt Was satysfakcjonuje, więc rozwinę trochę ten temat.
Kalendarz
To jest pierwsze i główne założenie sensu bullet journala. W kalendarzu na cały rok zapisuję ważne daty np. urodziny, imieniny bliskich, w tym na cały miesiąc zaznaczam bardziej szczegółowe daty, czyli zaliczenia na studiach, imprezy np. rodzinne, a także spotkania i dni, w których publikuję wpisy na blogu. Dopiero później w tzw. tygodnikach zapisuję bardziej szczegółowe informacje na temat tajemniczych kropek.
Listy zadań
Check listy, to-do listy czy jak tam inaczej chcecie je nazwać. Wszyscy wiemy o co chodzi. Przez dłuższy czas moje codzienne listy zadań zapisywałam w innym kalendarzu niż bujo i bardzo mi ich brakowało, żeby mieć codziennie i w każdej chwili pod ręką. Moim zdaniem, takie check listy to prawie, że must be w każdym bullet journalu.
Kolekcje
To takie listy, na których możecie zapisać wszystko, co Wam się podoba: książki do przeczytania; książki przeczytane; filmy do obejrzenia; wish listy, czyli listy życzeń; seriale. Ja zapisuję jeszcze ilość ubrań w mojej szafie, bo ostatnio dokładnie to monitoruję. Możecie też zapisywać miesięczne wydatki, oszczędności. Listy zakupów albo pomysły na posiłki.
Bardzo lubię też habit tracker, czyli tabelkę, w której monitoruję swoją pracę nad dobrymi nawykami. Pod koniec miesiąca dokładnie widzę nad czymś udało mi się dobrze pracować.
Wspomnienia
Spotkałam się z tym, że sporo osób zapisuje w swoich dziennikach wspomnienia na przykład po przez pisanie jednego zdania, które podsumowuje miniony dzień. Dodają rysunki albo tzw. dzienniki wdzięczności. Ja jeszcze u siebie tego nie wypróbowałam, bo po prostu nie czuję takiej potrzeby, ale być może kiedyś się przekonam do notatek tego typu.
Dla kogo jest a dla kogo nie jest bullet journal?
Dzięki swojej uniwersalności prowadzenie kalendarza tego rodzaju jest praktycznie dla każdego. Na pewno doskonale sprawdzi się on osobom, które:
+ są kreatywne
+ mają dużo na głowie
+ chcą mieć wszystkie notatki, listy, plany w jednym miejscu
+ uwielbiają listy i tabelki
+ lubię projektowanie, rysowanie
+ nie odnalazły się w żadnym z rynkowych kalendarzy
+ nie chcą płacić za gotowe kalendarze, często drogie a niewystarczające
Dużo trudniej jest mi wskazać osoby, którym prowadzenie takiego kalendarza się nie sprawdzi, bo nawet tym, którzy nie odnaleźli się w żadnej kategorii powyżej, bullet journaling może idealnie podpasować. Po prostu trzeba zacząć planować, spróbować na przykład przez miesiąc i sprawdzić, czy ułatwia nam to życie.
Po prostu zacznij!
Koniec już tych technicznych kwestii – czas przystąpić do działania. Bierzcie pisadła w dłoń i twórzcie to, co Wam tylko przyjdzie do głowy. Zróbcie burze mózgów, wypiszcie wszystko, czemu chcecie poświęcić miejsce w nowym kalendarzu.
Pamiętajcie, że bullet journal ma jedną, podstawową zaletę – może być w 100% przez Was spersonalizowany. Jeśli coś Wam się nie spodoba, zawsze możecie z tego zrezygnować. Jeśli Wam czegoś zabraknie, zawsze możecie coś dodać. Z własnego doświadczenia powiem Wam, żebyście nie rozrysowywali szablonów zbyt daleko do przodu, bo możecie tego gorzko żałować, jeśli coś Wam się nie sprawdzi.
A teraz do dzieła!
Dodaj komentarz