...czyli co nowego u Siwego!
Nie mogę uwierzyć, że to już 20 odcinek/wydanie Kaszmirowego Końsweeka. Kiedy pisałam pierwszy z nich w styczniu nie wiedząc, jak dalej się wydarzy i jak wpisy z udziałem Siwego się przyjmą. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczyliście i miło nas przyjęliście, dlatego przygotowałam małą niespodziankę.
Na początku chciałabym Wam trochę opowiedzieć, co się u nas działo przez ostatnie 2 tygodnie. Najważniejszą informacją jest chyba to, że pojechaliśmy z Kaszmirem po raz pierwszy i drugi w teren w nowym miejscu. Okolicę mieliśmy już okazję poznać ponad rok temu i wiedzieliśmy, gdzie i jak jechać. Po pierwszej wycieczce byłam bliska napisania hymnu pochwalnego ku niespotykanej odwadze Kaszmira. Wyglądało, jakby sam stęsknił się za wyjazdami do lasu, szedł odważnie i chętnie. Prawie niczego się nie bał, co mnie zszokowało. Nawet bez zawahania wszedł do rzeki i się w niej chlapał. Kaszmir i woda – to się często nie zdarza!
Za drugim razem nie było już tak kolorowo. Myślę, że głównym winnym zamieszania był silny wiatr i wpasowanie wyjazdu dzień po lonży i dwa dni po wolnym. Kaszmir miał za dużo energii, wariował, świrował, bał wszystkiego i przy każdej okazji próbował zawrócić. Co dziwne podczas powrotu do stajni nadal zawracał, tym razem w pole. Wycieczkę ograniczyliśmy do długiej jazdy po piaszczystych górkach, żeby spalić niezdrowy nadmiar i przetrwać powrót do domu. Jakimś cudem udało nam się wrócić do stajni nie dzikim galopem.
Na koniec chciałabym jeszcze troszkę ponarzekać. Bo wiecie, to nie jest tak, że u nas z Kaszmirem to figury ujeżdżeniowe same się wykonują, przeszkody same skaczą i pełna sielanka. Zdarzają się też gorsze tygodnie, jak ten ostatni, w których większość idzie nie tak. Siwus nie potrafi pokonać 10 cm drąga, a o przeszkodach nie wspominając. Wszystko idzie nie tak i zastanawiam się, o co właściwie chodzi. Zazwyczaj w takich momentach daję nam dzień wolnego na odpoczynek od siebie i dla mnie na przemyślenie dalszej drogi. I zaczynamy od początku, ale na nowy sposób i do razu jest lepiej.
A teraz przyszedł czas na niespodziankę!
Postanowiłam dodać na blogu nową kategorię wpisów! Cały czas zastanawiam się nad konkretną nazwą, ale będą to wpisy z rodzaju jeździeckiego ABC. Pewnie niewielu z Was czynnie uprawia jazdę konną i zastanawiają Was te wszystkie dziwne słowa, których używam we wpisach. Już nie długo znajdziecie na nie odpowiedzi w moich postach. Pewnie okażą się one przydatne tym, którzy zaczynają swoją przygodę z jeździectwem.
Nie chciałam tego dokładać do Kaszmirowego Końsweeka i zdecydowałam się stworzyć coś nowego. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu 🙂 Oczywiście wszystkie sugestie i pytanie są bardzo mile widziane!
Dodaj komentarz