Co spakowałam do Albanii?

, ,

Pakowanie na wakacyjne wyjazdy nigdy nie sprawiało mi problemów. Dokładnie wiedziałam, co i dlaczego chcę za sobą zabrać. Sprawa jest milion razy prostsza, kiedy wiem, jaka jest pogoda w kraju, do którego jadę. Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić zawartością mojej walizki.

W tym roku pakując się miałam jeden problem. Po wyjazdach do Chorwacji wiedziałam, że potrzebuję naprawdę niewielkiej ilości ubrań na taki wyjazd. Większość dni spędzamy na plaży, a na całą resztę wystarczą dwie sukienki. Jednak w ciągu ostatnich dwóch miesięcy przybyło mi w szafie kilka ubrań, które idealnie nadają się na taki wypad. Ponieważ jedziemy samochodem i do dyspozycji mam połowę całkiem sporej walizki – nie żałowałam sobie!

Góry

Zdecydowałam się zabrać ze sobą trzy bluzki na ramiączkach: dwie białe i gładkie oraz jedną ecru z koronkowym wykończeniem. Przede wszystkim będą idealne do szortów, ale i do spódnicy będą pasować.

Bluzki z krótkim rękawem wzięłam ze sobą tylko dlatego, że uznałam je za najlepszy wybór na drogę. Albania jest dosyć daleko, dlatego czeka nas czterokrotne pokonanie tras około czternastogodzinnych (Warszawa – Sarajewo; Sarajewo – Saranda; Saranda – Belgrad; Belgrad – Warszawa). Moim zdaniem, krótki rękaw to najlepszy i najwygodniejszy wybór na takie trasy.

Początkowo cieplejszych ubrań miałam ze sobą niewiele, czyli te co widzicie na zdjęciu. Koszula, jako narzutka, bluza jeansowa – oczywistość i kurtka przeciwdeszczowa. Tuż przed wyjazdem postanowiłam dopakować jeszcze cienki sweter, długą lejącą koszulę (wymyśliłam ją sobie do zdjęć) i zamiast jechać w bluzie jeansowej, pojechałam w mojej nieśmiertelnej szarej bluzie (gdy wyjeżdżaliśmy w Warszawie było 12 stopni!).

Na plażę postanowiłam zabrać sobie ciemnozieloną szalo-sukienkę, bluzkę bez ramion, w której mam okazję chodzić tylko na wyjazdach i lekką bluzkę-narzutkę, która idealnie sprawdza się do szortów.

Sukienki

Zdecydowałam się zabrać ze sobą tylko dwie sukienki – moje najnowsze nabytki, czyli maxi w kolorze pudrowego różu i asymetryczną w nieco ciemniejszym odcieniu.

Kombinezony

Kombinezony mogę uznać za hit tego sezonu, bo jestem w nich zakochana. Zabrałam ze sobą czarny z Mango, który mam od dwóch lat; lekki, oddychający we wzorki w arbuzy i cytrynowy z długimi spodniami. Myślę, że idealnie nada się do zwiedzania, bo jest przewiewny, a jednak nie do końca typowo plażowy i turystyczny.

Doły

Z wyborem dołów miałam kilka problemów. Przede wszystkim zdecydowałam się na zabrania dwóch par krótkich spodenek, bez których bym się nie obeszła. Długo zastanawiałam się nad dłuższymi spodniami. Ostatecznie wybrałam turkusowe 3/4 i dresowe, w których pojechałam. Pewnie turkusowych ani razu nie założę, ale wolę mieć niż żałować, że ich nie zabrałam.

 

Nie wiedziałam, do której kategorii dodać spódnicę asymetryczną i koronkowy top, które także ze sobą zabrałam. Kupując top na wyprzedaży przez przypadek stworzyłam idealny, wakacyjny zestaw i przy okazji znalazłam nowe życie dla tej spódnicy, którą bardzo lubię.

Do spania

Zabrałam ze sobą moją ulubioną letnią piżamę w My Little Pony z krótkim rękawem i krótkimi spodenkami i na wszelki wypadek wzięłam też koszulę nocną, bo noce w Albanii są zdecydowanie cieplejsze niż w Polsce, więc na dwa tygodnie przydadzą się dwie rzeczy do spania.

Buty

Stosunkowo niewiele par butów ze sobą wzięłam, choć wiem, że jeszcze dwóch z nich mogłabym się pozbyć. Klapki pod prysznic i buty do wody to oczywiście must-be. Dodatkowo zdecydowałam się zabrać baleriny, które są mocno zniszczone i z wyjazdu już nie wrócą (podobnie, jak jeansowe szorty), sandały, w których pewnie przechodzę cały wyjazd (dopisek: zamordowałam je podczas zwiedzania i to moja największa strata obuwnicza w życiu!), bo są najwygodniejsze i espadryle, bo to mój kolejny hit tego sezonu i uwielbiam mieć je na nogach np. podczas prowadzenia samochodu.

Dodatki

W tę kategorię postanowiłam wrzucić wszystkie pozostałe rzeczy, które wzięłam. Do noszenia rzeczy podczas zwiedzania zabrałam ze sobą plecak Fjallraven Kanken; na plażę mam dużą torbę szmacianą, którą Chrzestna przywiozła mi z Kuby; na wieczorne wyjścia na kolację czy do miasta wzięłam małą torebkę mieszczącą telefon i portfel. Oprócz tego wzięłam zegarek, który jest głównym elementem mojej biżuterii, bransoletkę, kolczyki diamenciki, które są bardzo neutralne oraz łańcuszek i kolczyki z serduszkiem. I to w zasadzie tyle!

 

Czytam swoją listę i zastanawiam się, czy wzięłam dużo czy mało ubrań. To pewnie ocenię dopiero po powrocie z wyjazdu. Gdybym musiała spakować się do mniejszej walizki, pewnie zrobiłabym to bez problemu. Jednak jazda samochodem daje większe pole manewru w tej kwestii, więc czemu z tego nie skorzystać?!

 

PS Tak wzięłam bieliznę i kostiumy kąpielowe, ale nie zasłużyły na zdjęcia 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *