Przełom starego i nowego roku to czas podsumowań i snucia planów na kolejne dwanaście miesięcy. Nie mogło zabraknąć wpisu z planami na nowy rok na moim blogu! Dlatego dzisiaj przygotowałam dla Was wpis z moim one little word na 2019 rok i nietypowym podejściem do tegorocznych planów.
Odkąd prowadzę Clanestinę, na początku każdego roku i za każdym razem podchodziłam do sprawy inaczej. Najpierw wzięłam udział w Wyzwaniu Minimalistki; w 2017 roku, zamiast postanowień noworocznych, wyznaczałam sobie miesięczne cele; zaś w zeszłym roku stworzyłam listę 26 rzeczy na I półrocze 2018, lista na II półrocze już nie powstała. W tym będzie jeszcze inaczej!
One little word
One little word to jedno małe słówko, które jest naszym przewodnik na cały rok. Pomysłodawczynią tej idei jest blogerka Ali Edwards. Ja odkryłam ją dwa lata temu i nadal kontynuuję. W pierwszym roku wyznaczyłam sobie aż 4 słowa: kreatywność, prostota, dyscyplina i otwartość. W zeszłym roku postanowiłam grać zgodnie z zasadami i miałam tylko słowo: rozwój. W tym roku również wybrałam sobie jedno: korzystaj!
Dlaczego akurat to?
korzystać wg SJP
- „mieć pożytek z czegoś”
- „użytkować coś, posługiwać się czymś jako narzędziem, środkiem itp.”
Na końcu podsumowania 2018 roku pisałam, że mam wrażenie, że nie wykorzystałam w pełni całego roku. Dlatego w tym roku zawarłam to korzystanie w moim motto. Chciałabym po prostu korzystać z życia; z tego, co los podsuwa mi pod nos; z możliwości, które pojawiają się każdego dnia. Chcę dobrze korzystać z czasu, który mam do dyspozycji, bo nadal zdarza mi się wykorzystywać go w nieodpowiedni sposób – po prostu go marnuję!
Długo zastanawiałam się nad wyborem odpowiedniego słowa na 2019 rok – nie była to łatwa sprawa, bo wiedziałam, czego chcę, ale nie wiedziałam, jak to nazwać 😉 A teraz im więcej czasu mija od podjęcia decyzji, tym bardziej słówko mi się podoba. Oby miało swoją moc!
Plany na 2019
W tym roku nie mam żadnej listy planów, celów, postanowień itd. Przyczyna jest bardzo prosta – za niecały tydzień wyjeżdżam do Francji na 5 miesięcy. Nie mam pojęcia, jak to wszystko będzie wyglądać, co będę robić, ile będę miała wolnego czasu. W skrócie – jedna wielka niewiadoma.
Stworzenie jakiejkolwiek listy celów i późniejsza ich realizacja bardzo szybko skończyłaby się niepowodzeniem albo po prostu moje cele stałyby się nieaktualne. A to działa raczej demotywująco niż motywująco. Uważam, że zawsze trzeba mierzyć siły na zamiary i nie próbować wcisnąć zbyt dużo rzeczy w czasie, gdy ich realizacja jest niemożliwa.
Dlatego rok 2019 to rok bez planów, co jest do mnie niepodobne. Oczywiście nie oznacza to, że będę cały rok leżeć brzuchem i nic nie robić. To do mnie nie podobne! Po prostu chcę działać bardziej spontanicznie – bez wyznaczonej listy zadań. I korzystać!
Jak jest z postanowieniami noworocznymi u Was? Listy przygotowane czy działacie bez planu?
Dodaj komentarz