Ponad miesiąc temu pisałam tutaj o planach i celach, które zamierzałam zrealizować podczas swojego pierwszego Wyzwania Minimalistki. 21 dni wyzwania minęło niesamowicie szybko, ale również pracowicie. Dlatego dzisiaj zapraszam Was na podsumowanie, czyli o tym co się udało, a co sprawiło mi trudność podczas realizacji poszczególnych, wyznaczonych punktów.
Podczas planowania wyzwania popełniłam jeden, bardzo poważny błąd – rozpisałam je podczas dwóch tygodni wolnego, kiedy miałam mnóstwo czasu na wszystko. Już następnego dnia szara rzeczywistość mocno zweryfikowała moje możliwości, przede wszystkim czasowe. I to chyba w wyzwaniu okazało się dla mnie najtrudniejsze. Dlatego część celów zrealizowałam w zdecydowanie mniejszym ułamku niż planowałam.
I. Regularne prowadzenie bloga
Ten punkt udało mi się chyba najlepiej zrealizować, co mam nadzieję zauważyliście. Wkręciłam się w blogowanie momentami aż za bardzo. Aktualnie zdecydowanie ograniczam pisanie, ponieważ mam trochę ważniejsze sprawy na głowie np. naukę. Jednak zamierzam nadal regularnie coś tutaj stukać.
II. Wystawianie ubrań/książek na sprzedaż
Tutaj poszło szybko, gdyż okazało się, że pozostałe po letnich porządkach rzeczy rozeszły się – oddałam je albo te gorsze wyrzuciłam. Te, co miałam wystawić na sprzedaż także oddałam, gdyż znaleźli się na to chętni. Nie utrudniałam sobie na siłę życia, gdyż kosztowałoby mnie to więcej zachodu niż to warte.
III. Segregacja zdjęć
Niestety nie wyrobiłam się w czasie, udało mi się tylko przebrać i wywołać zdjęcia z wyjazdu do Francji oraz do Ciechocinka. Zamierzam przysiąść nad pozostałymi jeszcze w nadchodzącym tygodniu, ponieważ mam ferie zimowe.
IV. Popracować nad organizacją czasu
To zadanie zrealizowałam trochę „za dobrze” tzn. nałożyłam sobie za dużo spraw na głowę, zapominając o chwilach odpoczynku. Jednak teraz już wiem nad czym muszę popracować, a co poprawić i udoskonalić. Natomiast moim małym sukcesem w tej kwestii jest na pewno harmonogram maturzysty, który znajdziecie tutaj. Szykuję też dla Was nowy wpis o tym, jak wygląda moja organizacja na co dzień.
V. Znaleźć czas na rysowanie
Właściwie czasu nie znalazłam, ale regularnie kolorowałam, za co pokochałam mój kalendarzyk. Mam nadzieję, że do rysunku prędzej czy później wrócę.
VI. Zgłębiać literaturę jeździecką.
Udało się! Przeczytałam „Sekrety i metody Mistrza” Michela Roberta i bardzo mi pomogły w zrozumieniu pewnych mechanizmów, które do tej pory sprawiały mi trudności w pracy z Kaszmirem. Recenzja w Końsweeku już niedługo.
VII. Ograniczyć czas online
Na początku wydawało mi się to bardzo trudne, gdyż zachłysnęłam się całą otoczką wokół bloga. Później życie po prostu zweryfikowało i nie miałam na Internet zbędnego czasu. Jestem więc na dobrej drodze do ograniczenia wirtualnego życia, co na pewno wyjdzie mi na zdrowie.
Na koniec chciałabym napisać na co pozwoliło mi Wyzwanie Minimalistki. Przede wszystkim na zrozumienie, że bycie 100% minimalistą jest nie dla mnie. Lubię otaczać się wieloma rzeczami i pod tym względem ciężko będzie mi coś zmieniać, ponieważ ja tych zmian nie chcę. Takie mam poczucie estetyki, które ciągle ewoluuje i dobrze mi z tym. Natomiast bycie minimalistką pod względem ułatwiania sobie życia zdecydowanie popieram i jestem tym zachwycona. I jeśli pojawi się kolejne wyzwanie na simplicite.pl na pewno wezmę w nim udział 🙂
Jeśli spodobało Ci się, to co piszę zapraszam na Instagram oraz na Fanpage Clanestiny.
Dodaj komentarz