#11 Kaszmirowy Końsweek…

,
...czyli, co nowego u Siwego!

Jak widzicie na poniższym obrazku, kasztany kwitną, jak szalone, a w wielu przypadkach już przekwitają. Dlaczego to ważne? Bo oznacza to, że matury trwają w najlepsze i zbliżają się ku końcowi. Ma to dla mnie ogromne znaczenie, ponieważ po maturalnym maratonie (6 egzaminów za mną, 3 nadal przede mną) powoli odzyskuję życie i czas wolny. Ostatni miesiąc był dla mnie bardzo ciężki i wymagał reorganizacji priorytetów, a Kaszmir spadł niestety na dalszy plan. Teraz następuje czas reaktywacji!

DSC_0087.JPGZaczynając ten wpis, musiałam znaleźć poprzedni, bo nie pamiętałam numeru ostatniego Końsweeka. Było to 24 marca, czyli ponad 7 tygodni temu! Tygodnie te minęły w mgnieniu oka. To, że wpisy się nie pojawiały, nie oznacza, że Kaszmir stał i tył przez cały ten czas. Zdarzały się wyjątki od tej reguły.

DSC_0300.JPG

Bardzo polubiliśmy się z lonżownikiem. Ogrom nauki spowodował u mnie spory spadek formy, więc najczęściej wsiadała moja siostra albo Kaszmir pracował samodzielnie biegając wokół mnie. Bardzo odpowiadał nam ten  układ, bo to nie ja musiałam się siłować, a on nie musiał mnie wozić.

DSC_0301

DSC_0299DSC_0308

Dzisiaj wreszcie udało mi się wsiąść i nie powiem, żeby to była jazda marzeń. Gdyby ktoś na nas spojrzał z boku, stwierdziłby, że zaraz się przewrócimy i zaśniemy. Tak trochę było. Zarówno moje przemęczenie, jak i Kaszmira brak formy odbija się w znacznym stopniu na tym, co robimy. Nie ma się czemu dziwić, obydwoje nie uprawiliśmy porządnie sportu od prawie 8 miesięcy. Ale każda jazda to malutki krok to poprawy, a niedługo zrobimy tych kroczków wiele.

DSC_0429-001.JPG

Powoli kombinuję i układam sobie w głowie nowy plan treningowy dla nas. Myślę, że za tydzień przedstawię Wam gotowy rozkład jazdy dla siebie i Kaszmira (o ile będę w stanie pisać po polsku, matura z francuskiego nadchodzi!), bo dzięki temu nie będę wsiadać na konia nie wiedząc, co dalej. A poza tym uwielbiam planować i rozpisywać tabelki, więc to dodatkowa frajda.

DSC_0345.JPG

Dzisiejszy wpis to taki misz-masz, ale powstał głównie po to, żeby przypomnieć Wam o istnieniu Kaszmirowego i odkopać laptopa z otchłani notatek. Mam nadzieję, że już wkrótce będę mogła się z Wami podzielić konkretami z naszej pracy. Na koniec zapraszam Was do obejrzenia świeżych, wiosennych zdjęć, które udało mi się zrealizować przy pomocy Mamy (dziękuję!) w ostatnią sobotę.

Jeśli spodobało Ci się, to co piszę zapraszam na Instagram oraz na Fanpage Clanestiny. Twoja aktywność będzie dla mnie znakiem, że to, co robię podoba się nie tylko mi.

DSC_0405

DSC_0393DSC_0373DSC_0329

4 odpowiedzi na „#11 Kaszmirowy Końsweek…”

  1. Awatar Luiza
    Luiza

    Piękne zdjęcia pozazdrościć, czekam na więcej cudnych zdjęć 🙂

    1. Awatar Aleksandra

      Dziękuję, bardzo mi miło!

  2. Awatar Luiza
    Luiza

    Czy już po maturze i będzie teraz więcej wpisów 🙂

    1. Awatar Aleksandra

      Na jutro szykuję nowy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *