...czyli, co nowego u Siwego!
Jak widzicie na poniższym obrazku, kasztany kwitną, jak szalone, a w wielu przypadkach już przekwitają. Dlaczego to ważne? Bo oznacza to, że matury trwają w najlepsze i zbliżają się ku końcowi. Ma to dla mnie ogromne znaczenie, ponieważ po maturalnym maratonie (6 egzaminów za mną, 3 nadal przede mną) powoli odzyskuję życie i czas wolny. Ostatni miesiąc był dla mnie bardzo ciężki i wymagał reorganizacji priorytetów, a Kaszmir spadł niestety na dalszy plan. Teraz następuje czas reaktywacji!
Zaczynając ten wpis, musiałam znaleźć poprzedni, bo nie pamiętałam numeru ostatniego Końsweeka. Było to 24 marca, czyli ponad 7 tygodni temu! Tygodnie te minęły w mgnieniu oka. To, że wpisy się nie pojawiały, nie oznacza, że Kaszmir stał i tył przez cały ten czas. Zdarzały się wyjątki od tej reguły.
Bardzo polubiliśmy się z lonżownikiem. Ogrom nauki spowodował u mnie spory spadek formy, więc najczęściej wsiadała moja siostra albo Kaszmir pracował samodzielnie biegając wokół mnie. Bardzo odpowiadał nam ten układ, bo to nie ja musiałam się siłować, a on nie musiał mnie wozić.
Dzisiaj wreszcie udało mi się wsiąść i nie powiem, żeby to była jazda marzeń. Gdyby ktoś na nas spojrzał z boku, stwierdziłby, że zaraz się przewrócimy i zaśniemy. Tak trochę było. Zarówno moje przemęczenie, jak i Kaszmira brak formy odbija się w znacznym stopniu na tym, co robimy. Nie ma się czemu dziwić, obydwoje nie uprawiliśmy porządnie sportu od prawie 8 miesięcy. Ale każda jazda to malutki krok to poprawy, a niedługo zrobimy tych kroczków wiele.
Powoli kombinuję i układam sobie w głowie nowy plan treningowy dla nas. Myślę, że za tydzień przedstawię Wam gotowy rozkład jazdy dla siebie i Kaszmira (o ile będę w stanie pisać po polsku, matura z francuskiego nadchodzi!), bo dzięki temu nie będę wsiadać na konia nie wiedząc, co dalej. A poza tym uwielbiam planować i rozpisywać tabelki, więc to dodatkowa frajda.
Dzisiejszy wpis to taki misz-masz, ale powstał głównie po to, żeby przypomnieć Wam o istnieniu Kaszmirowego i odkopać laptopa z otchłani notatek. Mam nadzieję, że już wkrótce będę mogła się z Wami podzielić konkretami z naszej pracy. Na koniec zapraszam Was do obejrzenia świeżych, wiosennych zdjęć, które udało mi się zrealizować przy pomocy Mamy (dziękuję!) w ostatnią sobotę.
Jeśli spodobało Ci się, to co piszę zapraszam na Instagram oraz na Fanpage Clanestiny. Twoja aktywność będzie dla mnie znakiem, że to, co robię podoba się nie tylko mi.
Dodaj komentarz